poniedziałek, 9 marca 2015

Tulipany




  Moim zdaniem to jedne z najpiękniejszych kwiatów cebulowych. Zachwyca mnie wciąż od nowa ich różnorodność. Za każdym razem, kiedy wydaje mi się, że mam ich już mnóstwo wchodzę do jakiegoś sklepu i widzę cebulki odmiany, której jeszcze nie mam …no i jak tu jej nie kupić…? :)  
Tulipany bardzo ciężko jest krótko i treściwie podzielić, ponieważ można to zrobić wg różnych kryteriów np.: barwy, wielkości, kształtu kwiatu, okresu kwitnienia itp.
Myślę, że dla naszych potrzeb wystarczy wiedzieć, że kwitną od marca do maja a czytając opisy na cebulach dobierzemy je sobie tak żeby nam kwitły jak najdłużej.

Jeśli chodzi o kolory to……chyba wszystkie! Podam tylko nazwę ciekawej odmiany o prawie czarnych kwiatach, o której przez wiele lat myślałam, że jest sztucznie barwiona i okazało się, że jednak nie!  Proszę oto ona:  „Queen of the Night” ! Ha! Niestety jeszcze jej nie mam. Jakoś nie mogę na nią trafić :(  
Kształty też przeróżne – normalne, wyglądające jak tulipany ale też takie o płatkach postrzępionych, wielobarwnych, niekoniecznie wyglądających jak „prawdziwy” tulipan. Ale są przecudne.
Osobiście uwielbiam wszystkie odmiany karłowate (tak – wzrostem też się różnią). Po pierwsze dlatego, że jest wśród nich wiele ciekawych „nienormalnych” tulipanów ale też dlatego, że nie mam z nimi problemu z łamiącymi się łodygami. Można je sadzić nawet w wietrznych miejscach i radzą sobie doskonale.
To, że nadają się na kwiat cięty to chyba wiedzą wszyscy, prawda?
To teraz troszkę konkretów.
Tulipany lubią stanowiska słoneczne lub w półcieniu. Na słońcu szybciej przekwitają. Nadają się na lekko ocienione rabaty pod drzewami lub krzewami.
Preferują gleby piaszczysto-gliniaste, przepuszczalne.
Cebule sadzimy jesienią w rozstawie 10-20cm. Można użyć specjalnych koszyczków do sadzenia cebul co ochroni je przed szkodnikami a jednocześnie ułatwi ich wykopanie i przechowywanie po przekwitnięciu.
Spokojnie! To nie jest konieczne!
Ja kocham pracę w ogródku ale bez przesady, chciałabym też z niego trochę pokorzystać w mniej męczący sposób. Wychodzę więc z założenia, że życie należy sobie ułatwiać a nie utrudniać. W związku z powyższym….tulipanom nic się nie dzieje pozostawionym w gruncie. Wystarczy po przekwitnięciu i uschnięciu liści zasilić je dodatkowo nawozem.
Po kilku latach może się zdarzyć, że trochę słabiej kwitną. To znak, że mają za dużo cebul przybyszowych i w tym roku trzeba się poświęcić... po uschnięciu liści wykopać, porozdzielać cebule i wsadzić z powrotem. I po kłopocie!. W następnym sezonie znów będą piękne! Tym samym temat rozmnażania uważam za zamknięty.
Poza tym nawozimy je regularnie przez cały okres wegetacji nawozem płynnym. Zaczynamy jak tylko pokażą się pierwsze liście. Kończymy po przekwitnięciu i doprawiamy jeszcze ten jeden raz po uschnięciu liści.
Poza tym jeśli nie zarosną ich całkiem chwasty i damy im wody to będą rosnąć same a my możemy siedzieć na fotelu, popijać herbatkę (lub co tam kto lubi) i na nie patrzeć.... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz