Moim zdaniem
to jedne z najpiękniejszych kwiatów cebulowych. Zachwyca mnie wciąż od nowa ich
różnorodność. Za każdym razem, kiedy wydaje mi się, że mam ich już mnóstwo
wchodzę do jakiegoś sklepu i widzę cebulki odmiany, której jeszcze nie mam …no
i jak tu jej nie kupić…? :)
Tulipany
bardzo ciężko jest krótko i treściwie podzielić, ponieważ można to zrobić wg
różnych kryteriów np.: barwy, wielkości, kształtu kwiatu, okresu kwitnienia itp.
Myślę, że dla
naszych potrzeb wystarczy wiedzieć, że kwitną od marca do maja a czytając opisy
na cebulach dobierzemy je sobie tak żeby nam kwitły jak najdłużej.
Jeśli chodzi o
kolory to……chyba wszystkie! Podam tylko nazwę ciekawej odmiany o prawie czarnych
kwiatach, o której przez wiele lat myślałam, że jest sztucznie barwiona i
okazało się, że jednak nie! Proszę oto
ona: „Queen of the Night” ! Ha! Niestety
jeszcze jej nie mam. Jakoś nie mogę na nią trafić :(
Kształty też
przeróżne – normalne, wyglądające jak tulipany ale też takie o płatkach
postrzępionych, wielobarwnych, niekoniecznie wyglądających jak „prawdziwy”
tulipan. Ale są przecudne.
Osobiście
uwielbiam wszystkie odmiany karłowate (tak – wzrostem też się różnią). Po
pierwsze dlatego, że jest wśród nich wiele ciekawych „nienormalnych” tulipanów
ale też dlatego, że nie mam z nimi problemu z łamiącymi się łodygami. Można je
sadzić nawet w wietrznych miejscach i radzą sobie doskonale.
To, że nadają
się na kwiat cięty to chyba wiedzą wszyscy, prawda?
To teraz
troszkę konkretów.
Tulipany lubią
stanowiska słoneczne lub w półcieniu. Na słońcu szybciej przekwitają. Nadają
się na lekko ocienione rabaty pod drzewami lub krzewami.
Preferują
gleby piaszczysto-gliniaste, przepuszczalne.
Cebule sadzimy
jesienią w rozstawie 10-20cm. Można użyć specjalnych koszyczków do sadzenia
cebul co ochroni je przed szkodnikami a jednocześnie ułatwi ich wykopanie i
przechowywanie po przekwitnięciu.
Spokojnie! To
nie jest konieczne!
Ja kocham
pracę w ogródku ale bez przesady, chciałabym też z niego trochę pokorzystać w
mniej męczący sposób. Wychodzę więc z założenia, że życie należy sobie ułatwiać
a nie utrudniać. W związku z powyższym….tulipanom nic się nie dzieje
pozostawionym w gruncie. Wystarczy po przekwitnięciu i uschnięciu liści zasilić
je dodatkowo nawozem.
Po kilku
latach może się zdarzyć, że trochę słabiej kwitną. To znak, że mają za dużo
cebul przybyszowych i w tym roku trzeba się poświęcić... po uschnięciu liści
wykopać, porozdzielać cebule i wsadzić z powrotem. I po kłopocie!. W następnym
sezonie znów będą piękne! Tym samym temat rozmnażania uważam za zamknięty.
Poza tym
nawozimy je regularnie przez cały okres wegetacji nawozem płynnym. Zaczynamy
jak tylko pokażą się pierwsze liście. Kończymy po przekwitnięciu i doprawiamy
jeszcze ten jeden raz po uschnięciu liści.
Poza tym jeśli
nie zarosną ich całkiem chwasty i damy im wody to będą rosnąć same a my możemy
siedzieć na fotelu, popijać herbatkę (lub co tam kto lubi) i na nie patrzeć.... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz